piątek, 22 listopada 2013

Rozdział 5.

Odwróciła mnie po raz kolejny i zmusiła szarpnięciem do tego bym szła żwawo przed siebie. W pierwszej chwili nie zwracałam w cale uwagi na nasze tempo ale po chwili zaczęło mnie drażnić jej zachowanie więc po prostu wypaliłam:
-co Ci kurde jest?! - rozszerzyła oczy ze zdumienia
-o co ci chodzi?
-pędzisz jakby cię coś goniło!
-Megan, chciałam ich zgubić, zniknąć im z pola widzenia. Tyle.
-nie musiałaś tak pędzić.

Lekko zmęczył mnie jej szybki marsz, więc schyliłam się nieco podpierając się dłońmi o kolana. Chciałam poczekać aż złapię równomierny oddech by znowu móc iść powoli. W momencie gdy miałam się wyprostować, poczułam wibracje na tyłach moich spodni. Dostałam SMS-a. Wyjęłam Ipoda z kieszeni i odblokowałam telefon. No, a treść brzmiała następująco:

,,twój tyłek wygląda kusząco kiedy się schylasz
                                                               YK''


Obejrzałam się za siebie. No cóż. Ktoś skorzystał na moim zmęczeniu i pooglądał sobie moje tyły. Doprawdy super. Świetnie. No po prostu cieszę się jak nie wiem co... -,-

Naciągnęłam mocniej bluzkę by zakryła moją pupę, telefon wsadziłam do torby i ruszyłyśmy dalej. Kurde, to... krępujące. Teraz dziwnie się czuję. No ale... nikogo przecież nie było za mną kiedy się odwróciłam, to... jak to kurde możliwe? Nie obchodzi mnie to. Ważne że teraz już nikt na mnie nie patrzy.

Chcąc uporczywie pozbyć się dziwnego uczucia związanego z faktem iż ktoś oglądał moje tyły, zaczęłam nucić pod nosem. Jednak po chwilu usłyszałam ponownie dzwonek w moim telefonie sygnalizując nadejście SMS-a. Wyjęłam komórkę i ponownie odblokowałam. Lekko zmarszczyłam brwi:

,,Nie chcesz mi chyba powiedzieć że na jednym małym wypięciu tyłeczka chcesz zakończyć przedstawienie?
                                                                                                                                                           YK''

Osoba która to do mnie pisała liczyła że wypnę się jeszcze raz. Nic z tego. Dla przyjemności tego kogoś nie będę robić dziwnych rzeczy. I to na dodatek na ulicy. Wtedy się wypięłam, bo byłam zmęczona, podpierałam się. A obecnie nie mam powodu do wypinania się. Victoria zaśmiała się pod nosem.
-i z czego się cieszysz? - syknęłam na nią przez zęby
-no no - cmoknęła - widać, komuś podoba się twój tyłek!
-przymknij się.
Uśmiech nie schodził jej z twarzy. To takie głupie. Co za przyjemność gapić się na czyjeś tyły? Nie rozumiem... 

*   *   *

Dzień nie zapowiadał się jakoś szczególnie kusząco. Pogoda się popsuła. Nawet gdybyśmy chciały iść nad jezioro, to znając życie długo byśmy tam nie posiedziały bo dopadłby nas deszcz albo inne dziadostwo. Obecnie jest wieczór. Victoria jest prawdopodobnie w kuchni, podczas gdy ja jestem zajęta męczącym oglądaniem telewizji. 

Usłyszałam znajomy dzwonek. Ale nie mój. Victorii. Zawołała bym otworzyła wiadomość i przeczytała jej na głos. Chwyciłam za telefon, odblokowałam i zauważyłam że również numer który do niej pisał nie był zapisany w jej kontaktach. Wstałam z kanapy i poszłam jej pokazać.
-mogłaś przeczytać na głos - powiedziała nieco zdziwiona gdy podałam jej telefon do ręki 
-masz, ten numer nie jest u ciebie zapisany.
-faktycznie...- patrzyła na ekran
-może zamiast stać jak głupia, otworzyła byś tą wiadomość, hm?

Stanęłam obok niej. Również dostała wiadomość od nieznajomego. Ten ktoś miał taki sam podpis jak w wiadomościach na moim telefonie... Więc albo: ten ktoś pisze do nas dwóch na raz , albo: piszą do nas dwie osoby pod wspólnym pseudonimem.

,,Czemu się ukrywasz? Pokaż się w oknie, chcę zobaczyć twoje odsłonięte ramię
                                                                                                                    YK''

Spojrzałam na nią. Jej bluzka istotnie opadała na jedno ramię. Spojrzałam na okno które mogło dawać wgląd na naszą kuchnię. Odsłonięte. Zgasiłam światło i dopiero w tedy zasłoniłam okno. Ponownie włączyłyśmy lampkę. Victoria została na dole a ja poszłam się przebrać na górę.

*   *   *

Zabrałam bluzkę w której śpię i zaczęłam się przebierać. Moje okno nie prowadziło na drogę więc nie byłam zmuszona do tego żeby je zasłaniać. Zdjęłam z siebie dresy i bluzkę. Włożyłam na siebie luźną bluzkę od piżamy. Zaczęłam tańczyć po pokoju ze szczotką do włosów w dłoni. W radiu usłyszałam swój hit! Nogi same poderwały się do tańca! Szalałam do tego stopnia że wywróciłam się na szafkę nocną robiąc sobie przy tym bolesnego siniaka na nodze... Bolało. Cholernie bolało! Wstałam i spojrzałam na obolałe miejsce. Kurde czerwone. Po chwili usłyszałam burczenie telefonu i dzwonek. Tym razem to ja dostałam SMS-a. Znowu...

,,Zanim zaczniesz się przebierać i tańczyć dzikie pląsy, zasuń okno kotku ;* dzięki za występ. Mam nadzieję że nie zrobiłaś sobie krzywdy przy upadku. Szkoda by mi było twoich sexy nóżek. Dobranoc maleńka.
                                                                                                                                                      YK''

Szybko podbiegłam do okna. Spojrzałam przez nie na dół. Zobaczyłam postać stojącą na naszym tarasie i opierającą się o ławkę. Rozpoznałam tą twarz, mimo iż było ciemno. Szeroki uśmiech na twarzy oraz kaptur z wystającymi lokami, mogły należeć tylko do jednej osoby. Mocno zmarszczyłam brwi. Chłopak ucałował koniec palców udając że wysyła mi całusa. Odsunęłam się od okna. Czekałam na jakąkolwiek reakcję.

Cholera. Ten koleś widział mnie jak się przebieram...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz